Mamma mia karkonoska
27 sierpnia 2015Powiedzmy sobie szczerze: Chorwacje, Egipty i inne Teneryfy oblegane są przez wszelkiej maści Januszów – ludzi, którzy pragną nie tyle fajnie się bawić i odpocząć, ile cynkąć obowiązkową fotkę przy piramidzie (w końcu trzeba coś pokazać sąsiadom, a najlepiej Sfinksa) i zalegnąć w samo południe na plaży (w końcu... trzeba coś pokazać sąsiadom, a najlepiej poparzoną skórę). Dlatego, trochę przekornie, trochę ambitnie, a na pewno nie mainstreamowo będzie udać się na wakacje w zupełnie innym kierunku – w magiczne, niesamowite Karkonosze. Dlaczego magiczne? Ano dlatego, że można, zupełnie wbrew nazwie, stracić dla nich głowę.
Co nas tam czeka? Na pewno nie Janusze – ci smażą się w wykopanych na plaży grajdołkach z obowiązkowym parawanem. W Karkonoszach znajdziemy zaś wszystko to, co wiąże się z niezwykłą historią tego kawałka świata: i ślady pradawnych pogańskich wierzeń, i kopalnie poszukiwaczy złota, i szalonych artystów, i... jeszcze coś pysznego, ale o tym za chwilę. Karkonosze to magia, urok, a przede wszystkim wyzwanie. Oraz krew, pot i łzy, jeżeli ktoś wybierze się w klapkach na Śnieżkę. Cóż, niektórzy lubią życie na krawędzi. Mimo wszystko, warto wczołgać się na szczyt, bowiem wrażenia są nieziemskie (jak to na górze - w końcu bliżej stąd do nieba).
No tak, ale widoków z góry to akurat można się spodziewać – zupełnie inaczej, niż znalezienia w Karkonoszach prawdziwej włoskiej trattorii o wiele mówiącym tytule: Mamma Mia. Wszelkie skojarzenia ze słoneczną, radosną Italią, jej nieśpiesznym rytmem i wysublimowanym smakiem są jak najbardziej trafione. Mamma Mia to miejsce, w którym czas płynie nieco inaczej, jakby wolniej, ale za to zdecydowanie przyjemniej. To miejsce pachnące miętą, rozmarynem i wszystkimi tymi smakami słonecznych krajów, gdzie ludzie potrafią cieszyć się chwilą i żyć pełnią życia.
To także miejsce, w którym, inaczej niż w McDonaldzie - na posiłek musimy chwilę poczekać. Ok, poczekamy - ale za to mamy pewność, że będzie świeży. Co więcej – jest to pewność absolutna, ponieważ, jeśli się rozejrzymy zobaczymy, jak pani specjalnie dla nas zrywa rosnące w ogródku zioła, które z chwilę wzbogacą aromat naszego posiłku. Ten zaś, wyczekany, wyjątkowy i pyszny, będzie przygotowany specjalnie dla nas, zgodnie z najlepszymi tradycjami Italii, gdzie gotowanie -podobnie, jak życie - jest dziedziną sztuki.